Hej kochani! Straszne mam zaległości na blogu, ale będę je stopniowo nadrabiać. Na wycieczkę rowerową do Karviny w Czechach wybraliśmy się na początku sierpnia, a już mamy połowę miesiąca. Czas tak szybko leci, a ja tego nie ogarniam :D Dobrze, że istnieje coś takiego jak notatnik i każdą sprawę do załatwienia zapisuję i nic umknąć mi nie może. Kalendarz mam zaplanowany na miesiąc do przodu. Mnóstwo załatwień, wyjazdy małe i duże oraz krótki urlop, który już początkiem października!
Przyznam, że wycieczka, na którą zabrał mnie mój ukochany dała nam w kość. W końcu nie codziennie się jeździ w trasy 48km na rowerze. Poza tym nie zabezpieczyliśmy się kremem do opalania i wróciliśmy lekko spaleni słońcem, ups! Było naprawdę świetnie i koniecznie musimy się jeszcze gdzieś wybrać na rowerze w te wakacje! ;)
Jak ja bym chciała mieć rower tu u siebie ;) Muszę go koniecznie zwieść z domu rodzinnego.
ReplyDeleteSuper wycieczka :) A po przejechaniu takiego dystansu człowiek czuje, że żyje. Na takie wycieczki świetnym dodatkiem są kamery sportowe montowane na bardzo różne sposoby :) Ja ostatnio sobie taką sprawiłam i jestem bardzo zadowolona każda wycieczka jest zawsze nagrana na krótkim filmie ;).
ReplyDeleteJa ostatnio bardzo często wybieram się na wycieczki rowerowe po mazurach. Teraz jesienią są tam niesamowite widoki.
ReplyDelete