GLENFINNAN VIADUCT

Hej kochani! Jak Wasze samopoczucie po weekendzie? U nas jak zwykle mnóstwo się działo - tych dobrych i nawet złych rzeczy. Na szczęście nauczyłam śmiać się nawet z niepowodzeń, a złośliwość rzeczy martwych już tak bardzo nie wkurza. W sobotę po pracy zjedliśmy supersmaczne lody Ben&Jerry's, wybraliśmy się na spożywcze zakupy, a wieczorem przygotowaliśmy najlepszą na świecie domową pizzę. Wczoraj natomiast dzień zaczęliśmy od 5km biegu, wybraliśmy się na kawę na miasto, a później już było tylko gorzej :D Nie wyszły nam knedle na obiad, więc obiadu nie było! Poza tym zepsuł mi się blender i za nowym jeździliśmy 1,5h po Aberdeen. Oczywiście blendera nie kupiliśmy, ale przynajmniej było zabawnie. Teraz Wy piszcie jak Wam minął weekend! :)

W dzisiejszym poście część druga z naszej zeszłotygodniowej wycieczki. Wiadukt w Glenfinnan nas mega zachwycił! Cieszę się, że mój chłopak podziela mój entuzjazm i z chęcią wybrał się ze mną w taki długi trip ;) Genialnie było zobaczyć wiadukt, który znam z filmów o Harrym Potterze na żywo. A krajobraz otaczający wiadukt był mistrzowski, zapierający dech w piersiach, po prostu najlepszy! Oczy napawały się widokiem pięknej Szkocji, a umysł odpoczywał. Cu-do-wnie.